Ostatnio zadzwonił do mnie kolega z zapytaniem o kilka spraw dotyczących finansów i nieruchomości.
Kim jest mój kolega? Jest dobrej klasy budowlańcem w Londynie.
Od słowa do słowa doszliśmy do tematu budowy jego wymarzonego domu w Polsce i rodziny, która na niego czeka w Polsce.
W pewnym momencie doszliśmy do punktu, w którym mój kolega zapytał się, który bank najtaniej przesyła pieniądze do Polski.
Zapytałem się go. Ile chcesz przesłać?
On odpowiedział, że przesyła co miesiąc około jednego tysiąca funtów i że czasem przesyła przez firmę transferującą pieniądze a czasem przez bank.
Na jego nieszczęście — bank od każdego tysiąca wymaga aż 120 zł opłaty, co dla mnie jest jakimś nieporozumieniem!
Zapytałem się, to czemu nie przesyła np. przez firmy internetowe transferujące pieniądze — on się zapytał, co to jest?
Odpowiedziałem, że to firma, która pobiera tylko 0,99 centów za przelew i ma bardzo dobre przeliczniki pieniądza.
Szczerze?
Kolega nieźle się wkurzył. Wyliczyliśmy, że przepłacił około 3 tysiące euro przez ostatnie pięć lat, czyli około 2 tysiące funtów.
Moim zdaniem przepłacić 10 tysięcy złotych to totalna masakra. Za takie pieniądze można siedzieć na Majorce przez 2 miesiące.