Państwo Polskie stoi na skraju wyczerpania, Polacy, którzy chcą się bogacić w Polsce, czekają, aż rząd wreszcie obniży ZUS i podatki tak, aby Polacy mogli zacząć się bogacić.

Niestety po ostatnich wydarzeniach w Polsce, widać czarno na białym, że to się nie wydarzy przez następne 4 lata, a nawet 8 lat.

Dlaczego?

Sytuacja w Polsce jest napięta, następna grupa pracowników, która jest opłacana z podatków Polaków, domaga się bardzo wysokich podwyżek w stosunku do reszty społeczeństwa.

Rząd stanowczo mówi nie, podwyżki chce przyznać, ale nie tak wysokie, jakich domaga się postkomunistyczna organizacja – w budżecie nie ma pieniędzy.

Co więcej, rząd nie może przyznać tak wysokich podwyżek, ponieważ następni pracownicy, którzy są opłacani z pieniędzy podatników, także zaczną się domagać wysokich podwyżek.

Dlatego Polacy, którzy ciężko pracują, mogą zapomnieć o bogaceniu, mogą zapomnieć o normalnych warunkach, które panują w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Czechach, a ostatnio nawet Rumunii.

Nauczyciele domagają się podwyżek, nie domagają się obniżenia podatków dla wszystkich. Domagają się, aby podatnik zapłacił im bardzo wysokie pensje w stosunku do całej gospodarki.

Wcześniej rząd ugiął się przed policjantami, teraz, zapewne przyzna podwyżki nauczycielom, ale odpowiednio do zarobków całego społeczeństwa, lecz po nauczycielach, zaczną strajkować, pielęgniarki, po pielęgniarkach urzędnicy, po urzędnikach prokuratorzy i tak dalej.

Na wszystkim będą tracić Polacy, z których podatków są finansowane zarobki ów roszczeniowych grup. W Polsce mamy niespotykanie wysoki ZUS i podatki, a oni, zamiast strajkować o obniżenie tych podatków dla wszystkich Polaków, chcą podwyżek.

Sytuacja wygląda poważnie, w ciągu dwóch lat ZUS może podskoczyć do 1600 zł, bez wątpienia, dużo ludzi po prostu ucieknie z Polski – kogo wtedy będą uczyć nauczyciele? Siebie nawzajem?